Dlaczego warto…

Dlaczego warto…

To, że rodzice byli w ruchu, że jeździliśmy na rekolekcje, czy to, że w domu były spotkania, to było właśnie świadectwo dla nas dzieci, że Pan Bóg istnieje, i że warto się uczepić Pana Jezusa od dzieciństwa. I to dużo dało, że rodzice byli w ruchu... Kiedy szłam do Pierwszej Komunii Świętej, jak tez i po, jeździłam do spowiedzi. Moim pierwszym kierownikiem był ksiądz Tomasz. Pamiętam, że bardzo lubiłam jeździć do spowiedzi do księdza, który był wówczas moim przewodnikiem – kierownikiem . Wtedy był on w Falenicy. Jeździłyśmy wszystkie trzy siostry. I podobało mi się, że ta spowiedź nie była w konfesjonale, tylko na plebanii, że można było usiąść sobie przy stoliku, i że pokuty były takie zadaniowe, kształtujące życie codzienne, by to duchowe życie dziecka jakoś rozwijać. Te spowiedzi i to, że jest wiara w Boga pomagały mi bardzo w nauce szkolnej, bo jak zaczynałam naukę była zawsze modlitwa.

Nie interesowałam się zeszytami RRN jako dziecko, ale te treści, które docierały do mnie z rekolekcji, o tym, że się zawierzyć Maryi i wszystko wykonywać z Matką Bożą, to mnie bardzo fascynowało.

Były dziecięce spotkania. Wokół było dużo dzieci. Toto był animatorem, próbował czytać z zeszytów, przekazywał treści z zeszytów, były bajki religijne… Były też spotkania takie np jak andrzejki ruchowe.

Skąd wiedziałam, że rodzice na spotkaniu rozmawiają o Panu Bogu… Mama o tym rozmawiała z nami później. Niedługo potem rozpoczęły się spotkania w salkach. Kiedy mama i tato wracali z konferencji, przywozili czasami nagrania piosenek ruchowych: "Jesteś miłością Boże mój", "Bez Ciebie nic uczynić nie mogę". Pieśni bogate w treści... a w tamtych czasach nigdzie nie można było dostać nagrań piosenek religijnych. Była to też ewangelizacja pieśnią.